poniedziałek, 21 września 2009

Zwłaszcza, że w tej samej sytuacji, co ja, znalazło się również kilkoro innych Polaków, dwóch Anglików, para Holendrów i rodzinka Łotyszy - co stanowiło miłą dla oka i ucha odmianę. Poza nami hotel wypełniał szczelnie hałaśliwy rosyjskojęzyczny tłum.

O, blogu ów...

Kant...
Słowo, które skojarzyło mi się z nazwiskiem słynnego Immanuela natchnęło mnie myślą, żeby podejść do sprawy filozoficznie - czyli ze stoickim spokojem.