Turcja z Itaką (tak się nazywa to coś, co wyjazd zorganizowało).
Wtopa pierwsza - rezydent zostawia grupę pod hotelem Daima Beach, a sam w najlepsze jedzie z pozostałymi uczestnikami wycieczki dalej. Zostajemy sami z przesympatycznym, ale jednak tureckim, recepcjonistą. :D
Ten, z chararakterystyczną dla tej nacji pogodą ducha, tryskającą z każdego centymetra kwadratowego śnieżnobiałych zębów, odzywa się w te słowa...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
że...? Pisz Pan, bo umieram z ciekawości... :))
OdpowiedzUsuńTen to potrafi! Napięcie budować;D
OdpowiedzUsuń